Szef PiS złożył przed komisją śledczą ds. Pegasusa niepełne przyrzeczenie
Kaczyński, który stawił się w piątek przed komisją śledczą pominął fragment przyrzeczenia: "Niczego nie ukrywając z tego co jest mi wiadome".
Posiedzenie rozpoczęło się od spięcia Kaczyńskiego oraz parlamentarzystów PiS zasiadających w komisji z przedstawicielami koalicji rządzącej ws. przyrzeczenia.
Kaczyński zwrócił uwagę na jeden z zapisów ustawy o komisjach śledczych (art. 11 e). "Mówi on, że osoba przesłuchiwana nie może ujawnić tajemnic klauzulowanych, tzn. tajne i ściśle tajne, tych najwyższych klauzul, jeżeli nie ma odpowiedniej zgody ze strony osoby uprawnionej. W tym wypadku osobą uprawnioną jest premier. Pytam więc komisję, czy taka zgoda została dostarczona komisji" - oświadczył szef PiS.
Poseł klubu PiS Jacek Ozdoba, zwrócił się do przewodniczącej komisji Magdaleny Sroki (PSL-Trzeci Droga) z pytaniem, czy komisja zwróciła się do premiera o wspomnianą zgodę.
"Jeżeli dzisiaj zostanie postawiony wniosek formalny o to, by zamknąć posiedzenie komisji i udzielać odpowiedzi objętych tajemnicą, zostanie przeprowadzone posiedzenie w trybie zamkniętym" - odparła Sroka. "Pani nie zrozumiałą pytania. Ja się nie pytam czy jest taki wniosek formalny" - ripostował Ozdoba.
Sroka odparła, że nie miała obowiązku zwracać się o taki wniosek do premiera, więc takiego pisma nie ma, i próbowała kontynuować posiedzenie.
Poseł klubu PiS Mariusz Gosek powiedział natomiast, że "to nie jest kwestia tego, że można to zrobić; to trzeba zrobić". "Pytanie więc, czy pani wystąpiła i posiada stosowny dokument" - mówił.
Wiceszef komisji Paweł Śliz (Polska 2050-Trzecia Droga) zwracał uwagę na dokładne czytanie wskazanego przepisu i ze zrozumieniem. "Ten przepis mówi, jeśli te okoliczności są objęte jakąkolwiek klauzulą tajemnicy i jeżeli będą takowe objęte, to pani przewodnicząca i prezydium komisji podejmie stosowne działania, żeby zabezpieczyć to postępowanie we właściwy sposób. Składam więc wniosek formalny o kontynuowanie posiedzenia" - mówił Śliz.
"Ja mam tutaj złożyć, wedle przepisów odnoszących się do działania komisji przyrzeczenie. W tym przyrzeczeniu jest formuła mówiąca o tym, że muszę powiedzieć wszystko, co wiem. Ta część mojej wiedzy dotyczącej Pegasusa, która może być traktowana jako tajna albo nawet ściśle tajna jest minimalna, można powiedzieć, że nawet marginalna. No, ale jeżeli mam powiedzieć całą prawdę, to nie mogę złożyć takiego przyrzeczenia" - zastrzegł prezes PiS.
Sroka próbowała tłumaczyć, że komisja nie chce narażać Kaczyńskiego na konieczność złamanie tajemnicy i jeżeli pojawi się okoliczność, że udzielenie przez niego odpowiedzi będzie obejmowało klauzulowane treści, to zostanie on zwolniony z odpowiedzi. "I przeprowadzimy takie postępowanie komisji, które będzie odbywało się na zamkniętym posiedzeniu" - powiedziała Sroka.
Kaczyński odparł, że ma obowiązek uzyskania zwolnienia. "Ja nie mogę złożyć tutaj przyrzeczenia, że będę mówił wszystko, co wiem (...), bo nie mogę powiedzieć wszystkiego, co wiem i tego rodzaju dokument w postaci zwolnienia - nie sądzę, żeby obecny premier miał z tym jakieś trudności - musi być dostarczony, jeżeli mam powiedzieć całą prawdę, albo składam przyrzeczenie z zastrzeżeniem, że mówię tylko to, co mogę powiedzieć" - powiedział Kaczyński.
Tomasz Trela (Lewica) ponowił wniosek Śliza, a Witold Zembaczyński z KO stwierdził, że Kaczyński nie ma umocowania prawnego, by uchylać się od przyrzeczenia, "chyba że jest to niemożliwe z innych względów". Jak dodał, przesłuchanie jest w trybie jawnym i nie wymaga zgody premiera na zwolnienie Kaczyńskiego z jakichkolwiek tajemnic.
"Po pierwsze my nie jesteśmy przed sądem, więc ja bym prosił o używanie form, które są stosowane w Sejmie. Państwo ich używają, pan nie (nazywanie Kaczyńskiego świadkiem - PAP). A pan jest znany z pewnych rzeczy. Wie pan, jeżeli ktoś jest w stanie zrujnować nawet naleśnikarnię, no to" - odparł prezes PiS.
Ostatecznie Kaczyński - tak jak zapowiedział - złożył niepełne przyrzeczenie. (PAP)
rbk/ del/ dsk/